Stał przed nimi nie kto inny, jak książę Hargeonu, Gray Fullbuster. Natsu mierzył go wzrokiem od góry do dołu. Gajeel parsknął, po czym skrzyżował ręce.
- Lucy, to ten Twój przyjaciel? - spytał Redfox, odwracając od niego wzrok.
Gray odwrócił się i powoli zaczął iść w stronę wejścia do zamku.
- Gray, poczekaj - Lucy pobiegła za nim, łapiąc go dłonią za skrawek koszuli. Zatrzymał się.
- Przykro mi z powodu Magnolii - rzekł, wzdychając. Dziewczyna się do niego przytuliła. - Cieszę się, że żyjesz. Poddani mówili co innego.
- Co oni wyprawiają? - Dragneel spojrzał na Gajeela. Ten zaś wzruszył ramionami.
- Wejdźcie - Fullbuster zwrócił się do zdezorientowanych towarzyszy Heartphilii. Wszyscy ruszyli za nim do środka budowli.
Kroczyli za Grayem w nieznanym im kierunku, obserwując arcydzieła powywieszane na ścianach. Na korytarzu był także wyłożony czerwony dywan ze złotymi wstawkami, oraz stojaki ze zbrojami rycerskimi. Ściany miały czerwonokrwisty kolor. Fullbuster po chwili się zatrzymał i otworzył drzwi do jednej z komnat. Wszyscy po kolei zaczęli wchodzić za nim do środka. Meble były bardzo starannie wykonane. Pod jedną ze ścian stało biurko, biblioteczka oraz szafa. Chłopak padł na wielkie łóżko, po czym spojrzał na Lucy. Blondynka usadowiła się na parapecie, wyglądając przez okno, co jakiś czas wracając wzrokiem na drewnianą podłogę. Zapadła cisza. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Wtem Natsu wstał i zacisnął obie pięści.
- O co chodzi, do cholery? - zaczął. - Szliśmy tutaj tak długo, żeby spotkać się z jakimś rozpieszczonym księciuniem? Lucy, skąd Ty go w ogóle znasz?
- Odszczekaj to - Gray podniósł się z miejsca.
- Spróbuj szczęścia - Dragneel ruszył w jego kierunku. Mirajane i Levy zatkały uszy.
- Cisza! - wrzasnęła blondynka. - Poznałam Graya parę lat temu, kiedy wraz z rodzicami przyjechał do Magnolii w celach interesów. Akurat przechodziłam i wpadłam na niego pod zamkiem - powiedziała, natomiast Fullbuster spojrzał na nią zdezorientowany.
- Ale w czym on ma nam niby pomóc? Żyje tutaj sobie spokojnie, podczas gdy na zewnątrz panuje chaos - stwierdził różowowłosy, patrząc na dziewczynę.
- Co Ty możesz wiedzieć? - parsknął Gray, na co Natsu ciśnienie podniosło się jeszcze bardziej. Wyszedł, trzaskając drzwiami.
- To nie miało tak wyglądać - szepnęła do siebie Levy, smutnym wzrokiem spoglądając na Lucy. Podeszła do niej. - Chyba czas powiedzieć prawdę.
Heartphilia przytaknęła, po czym wyszła z komnaty w celu odnalezienia Natsu.
Szukała chłopaka nawet w tych częściach zamku, o których sama nie miała pojęcia. Nic z tego. Wyparował. Zrezygnowana, postanowiła jeszcze raz sprawdzić na dziedzińcu. Wyszła i się rozejrzała. Ujrzała Dragneela leżącego na trawie pod drzewem. Wiatr delikatnie muskał jego włosy, co przyprawiło Lucy o rumieńce. Wzięła głęboki wdech i podeszła do niego, po czym zsunęła się po korze drzewa.
- Natsu, proszę, wróćmy do pozostałych. Muszę powiedzieć wam coś ważnego.. - rzekła, wyciągając w jego kierunku dłoń, ale zaraz potem ją opuściła.
- Może trzeba było nam "to" powiedzieć wcześniej? - odparł, nawet na nią nie patrząc. Odprężał się, mając zamknięte oczy. Dziewczyna zwiesiła głowę.
- Tak, masz rację, powinnam była. Jestem.. - kiedy Lucy chciała wyjawić całą prawdę na swój temat, podeszła do nich kobieta o czerwonych włosach. Skierowała w ich kierunku mordercze spojrzenie.
- Kim jesteście? Po zamku nie można szlajać się od tak! - powiedziała, sięgając prawą dłonią o rękojeść miecza.
- Jestem przyjaciółką Gray'a~ - czerwonowłosa znowu nagle przerwała Lucy w trakcie wypowiedzi.
- Och, naprawdę? Przyjaciółka KSIĘCIA Gray'a? Ile już takich było.. - zaczęła liczyć na palcach, po czym z powrotem na nich spojrzała. - Wynoście się.
- Wyluzuj trochę, rudzielcu - powiedział Natsu, podnosząc się z gleby.
- R..R...Rudzielcu?! - wyciągnęła miecz z pochwy, zaś jego ostrze powędrowało ku twarzy Dragneela.
- Spokojnie! - między nich wtargnęła Lucy. - Może najpierw zapytaj się Gray'a o zdanie, a nie robisz to, co Ci się żywnie podoba?
Erza zaniemówiła. Pierwszy raz ktoś był w stanie się jej postawić. Nawet sam Gray, czy jego ojciec nie potrafili. Opuściła broń, patrząc ze zdumieniem na dziewczynę stojącą przed nią. Wzięła głęboki wdech.
- Za mną - rzekła, wypuszczając resztki powietrza.
Natsu i Lucy posłusznie przytaknęli, kierując się za kobietą. Lucy domyśliła się, iż Erza kieruje ich do komnaty Gray'a. Stąpając po równej podłodze, w końcu dotarli do celu. Czerwonowłosa otworzyła drzwi i nakazała wejść Heartphilii i Dragneelowi. Posłusznie wparli do środka. W oczy rzuciła im się grupa przyjaciół, rozmawiająca z Gray'em. Widać było, że od razu złapali z nim dobry kontakt. Blondynka położyła dłoń na ramieniu Natsu.
- Skoro oni potrafią, to Ty też - wtem pchnęła go na Fullbustera, przyprawiając obu o ciarki.
- Uważaj jak chodzisz - warknął Gray, odwracając się do chłopaka plecami.
- Za kogo Ty się uważasz? W takim razie, uważaj, jak stoisz - dogryzł mu różowowłosy, także odwracając się do niego tylną partią ciała.
Lucy głęboko westchnęła. Strażniczka zamku podeszła do księcia.
- Czyli naprawdę ich znasz? - uderzyła się otwartą ręką w czoło.
- Tak, a coś Ty sobie myślała? Że przyszli pozwiedzać? - chłopak spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, po czym podszedł do Heartphilii. - Myślę, że możecie tutaj zostać na jakiś czas. Musimy ustalić chociażby plan działania. Co najwyżej, ten różowy typ będzie spał na dywanie na korytarzu.
- Co proszę? - wtrącił Dragneel.
- Wszyscy mogą czuć się jak u siebie, ale Ty, gościu.. a zresztą, nie będę strzępił języka. Erzo, pójdź do Juvii, każ jej przydzielić komnaty - rzekł, po czym sięgnął po książkę i położył się na łóżku, zagłębiając w wybraną lekturę.
- Tak jest - Scarlet posłusznie wyszła, kierując się do komnaty Juvii.
Na fotelu w praktycznie pustym pomieszczeniu siedziała piękna, niebieskowłosa kobieta. Spokojnie dziergała na drutach, nucąc coś pod nosem. Myślała o czymś, a wręcz błądziła po zakamarkach swojego umysłu. Podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Podparła dłonią brodę i obserwowała naturę otaczającą zamek. Cicho westchnęła, po czym z powrotem wróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Do komnaty weszła jej bliska przyjaciółka, Erza Scarlet, będąca przywódczynią wśród strażników.
- Erzo, coś się stało? - spytała, odkładając na parapet kawałek włóczki, wydziergany sweter i dwa drewniane druty.
- Jacyś znajomi Gray'a przybyli do zamku. Chciał, żebyś przydzieliła im komnaty. Z tego, co mi wiadomo, są trzy kobiety, dwóch mężczyzn i kot - powiedziała na jednym tchu.
- Zaraz się tym zajmę - obie wyszły z pomieszczenia, kierując się do części zamku przeznaczonej dla służby oraz gości.
Juvia i Erza weszły do jednej z komnat, w której mogły mieszkać maksymalnie trzy osoby. Lockser chwyciła szmatkę i przetarła kurze z drewnianych mebli. Postawiła gliniany wazon, do którego wlała trochę wody i włożyła świeżo zerwane kwiaty. Zaścieliła łóżka, po czym odwróciła się do czerwonowłosej i rzekła "gotowe". Następnie udały się do komnaty przeznaczonej dla dwóch osób. Niebieskowłosa wykonała to samo, co poprzednio. Gdy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, udały się do komnaty Gray'a, w której czekali goście.
- Witajcie - rzekła od razu po wejściu. - Nazywam się Juvia Lockser. W razie jakichkolwiek problemów, możecie się do mnie zwrócić.
Lucy promiennie się uśmiechnęła, kiwając głową na znak, że rozumie. Nakazała kłócącym się Natsu i Gray'owi zaprzestać, gdyż nie chciała patrzeć na to, jak w ruch pójdą przedmioty porozmieszczane po pomieszczeniu.
- To my pójdziemy już z Juvią - blondwłosa zwróciła się do Fullbustera. Cała grupa poza księciem wyszła z komnaty.
Lucy, Mira oraz Levy weszły do wyznaczonego przez Lockser pokoju. Dokładnie się rozejrzały. Czystość, która tu panowała aż cieszyła oczy. Heartphilia przejechała dłonią po miękkiej pościeli w kolorze bieli, po czym położyła się na wygodnym, jednoosobowym łóżku.
- To mogłoby trwać wiecznie.. - rzekła do siebie, spoglądając w sufit. Wiedziała, że nie ma najmniejszej szansy na to, by obecna sytuacja choć odrobinę się polepszyła i mieszkańcy Fiore mogli w końcu zaznać spokoju. To było wręcz niemożliwe.
- Niedługo będziemy się całymi dniami wylegiwać na łóżku, ciesząc się z wygranej! - optymistycznie powiedziała białowłosa, siadając na krześle przy biurku.
- Nie bądźmy tego tacy pewni.. - wtrąciła McGarden. - Przecież nie wiadomo, co jeszcze Zerefowi wpadnie do głowy.
- Miejmy się na baczności..
Na zewnątrz powoli zapadał mrok, więc dziewczęta postanowiły pójść spać. Heartphilia zwlokła się z łóżka, po czym zgasiła świecę stojącą na komodzie i z powrotem się na nim położyła, odpływając w ramiona Morfeusza...
Piękny, lśniący księżyc o jasnoszarej barwie zniknął z nieba, a na jego miejsce wzeszło słońce, zaś horyzont przybrał delikatnych kolorów błękitu, pomarańczy z odrobiną żółci oraz różu. Juvia i Erza bardzo wcześnie wstały, jak zwykle zresztą, żeby sprawdzić czy śniadanie gotowe i czy strażnicy nie przysypiają na służbie. Następnie Scarlet poszła ze swoim oddziałem na trening, a Lockser w międzyczasie obudziła księcia i gości. Wstali oni z niechęcią, mrucząc coś pod nosem. Odświeżyli się oraz ubrali, po czym poszli za wskazówkami Juvii do jadalni. Przed drzwiami tej oto komnaty stało dwóch strażników, którzy otworzyli im drzwi. Ujrzeli przestronną, jasną salę, której sufit podtrzymywały wielkie, kamienne kolumny. Były w niej także drzwi prowadzące do kuchni, przy których stali kucharze. Na środku standardowo widniał bardzo długi, drewniany stół przy którym stały krzesła wykonane z tego samego surowca. Wszyscy przysiedli się do ów stołu, przy którym wyczekiwał już król Silver. Po całej komnacie roznosił się zapach baraniny oraz warzyw. Gajeel spojrzał na talerz, na którym zobaczył swój ulubiony rodzaj mięsa i jakieś nieistotne dla niego zielsko. Zapadła cisza, którą postanowił przerwać król.
- Lucy, ale Ty wyrosłaś - zaśmiał się, na co blondynka się uśmiechnęła. - Współczuję Ci i składam kondolencje w imię poddanych.
- Dziękuję bardzo za wyraz współczucia.
Zdezorientowani Natsu i Gajeel spojrzeli na siebie, po czym wrócili do jedzenia. Dalsza część śniadania przebiegła w zupełnej, nieprzerwanej ciszy. Po pewnym czasie, kiedy jedzenie zniknęło ze wszystkich talerzy, Juvia weszła do jadalni i poprosiła gości, żeby poszli za nią. Piątka przyjaciół wraz z kotem udali się za kobietą.
Przemierzali olbrzymi zamek. Z każdym krokiem droga wydawała się dłużyć. Oglądali się wokół, patrząc na wszystkie nietypowe dekoracje rozmieszczone w różnych częściach budynku. Juvia zaprowadziła ich do ogrodu. Wielki, piękny i zadbany były słowami, które jako pierwsze zagościły w myślach nowo przybyłych. Rosło tam bardzo dużo drzew, przeróżnych rodzajów kwiatów, czy też wyciętych w różne kształty krzewów. Mniej więcej na środku stała biała fontanna z przejrzystą, krystaliczną wodą w niej płynącą. Liany porastały ogrodzenie oraz jedną ze ścian zamku. Nie przeszkadzało to nikomu w królestwie, ze względu na wprost cudowny wygląd, nadający temu miejscu wyjątkowego klimatu. W pewnym momencie, cała grupa stanęła, zaś Juvia zabrała głos.
- Niedługo zakończy się jesień, a zacznie zima, więc chcę was poprosić o pomoc w zorganizowaniu przyjęcia z okazji pożegnania jesieni. To święto jest dla nas niezwykle ważne, ponieważ król ma wtedy urodziny - rzekła. - Chodźcie, zaprowadzę was do magazynu z niezbędnymi dekoracjami.
- A ty co będziesz robić? - wtrącił Gajeel, masując podbródek.
- Idę do Erzy sprawdzić, czy przygotowała oddział - odparła że stoickim spokojem, ruchem dłoni wskazując na małą, drewnianą szopę. - Mam nadzieję, że sobie poradzicie. A teraz wybaczcie - szybkim krokiem skierowała się do wnętrza zamku.
Natsu i Gajeel zaczęli rozstawiać małe, drewniane stoliki wraz z krzesłami. Chyba pierwszy raz w życiu nie pokłócili się przy tego typu czynności, natomiast porządnie wykonali swoją robotę. W pudłach, którymi miały zająć się dziewczyny, było dużo serpentyn, łańcuchów, kwiatów z papieru i konfetti. Lucy wraz z Levy zawieszały wszystko, zaś Mira chodziła po pozostałe, pojedyncze ozdoby do szopy. Dziewczyny powoli kończyły ozdabiać drzewa, co zostawiły sobie na koniec i zaczęły dekorację stolików. Wszystkie okryły obrusami z bieli przechodzącej w delikatny kremowy. Postawiły na środku każdego po dwóch świeczkach. W ten sposób, już wszystko było gotowe. Zadowolone, obie otarły dłońmi czoła, na których widniały pojedyncze kropelki potu. Choć ta praca wydawała się błaha, to naprawdę szło się przy niej zmęczyć. Oparły się o drewnianą ścianę szopy, po czym zaczęły obserwować Natsu i Gajeela. Po chwili Juvia przyszła skontrolować, czy wszystko idzie po dobrej myśli. Gdy ujrzała, że dziedziniec jest już udekorowany, zaś stoły wraz z krzesłami rozstawione w całkiem dobrych pozycjach, uśmiechnęła się łagodnie.
- Dobrze się spisaliście! - stwierdziła, klaszcząc w dłonie.
- Tak, a gdzie moja nagroda? - wtrącił Redfox, natomiast różowowłosy szturchnął go w ramię.
- Rozumiem przez to bogatą ilość jedzenia? - Lockser się zaśmiała. - Na przyjęciu będzie dużo potraw, spokojnie.
- No i to się rozumie - rzekł, krzyżując ręce.
- Ty jak zwykle tylko o jednym - westchnęła Levy, krzyżując ręce.
- Nie flirtujcie ze sobą na naszych oczach.. - wtrącił Natsu, przewracając oczami.
- Co? Ohyda! - twarz Levy przybrała nieprzyjemny wyraz.
- Przymknij się, pawianie - Redfox rzucił w kierunku różowowłosego ów przezwisko, po czym odwrócił się na pięcie. Natsu wzruszył ramionami.
Dotąd nieodzywająca się blondynka rozejrzała się wokół własnej osi.
- Coś nie tak? - spytała Juvia, patrząc na dziewczynę.
- Nie, nic. Po prostu mam jakieś dziwne przeczucie - odparła, lekko się uśmiechając.
- Teraz macie czas wolny. W razie co, garderoba stoi dla was otworem.
- Dziękujemy, Juvio - Lucy skinęła głową w geście podziękowania, po czym ze wszystkimi udała się na spacer do miasta.
W Hargeonie od zawsze było pełno gwaru, ścieżek handlowych oraz mnóstwo przybywających turystów. Nie brakowało mu pięknych miejsc, które wydawały się odstawać od świata realnego i były przypisanym do czegoś surrealistycznego. Heartphilia z uśmiechem wymalowanym na twarzy rozglądała się, idąc ramię w ramię z Mirajane i Levy. Za nimi szli, a raczej wlekli się Natsu i Gajeel. Po około godzinie zwiedzania, weszli do jakiegoś baru i zasiedli gdzieś na jego tyłach. Gajeel postanowił, że dziś porządnie się upije. Rzucił worek złota na stół, wołając kelnera. Pracownik baru po chwili przyniósł trunek wedle prośby Redfoxa. Czarnowłosy chwycił za porządnie wykonany kufel i złapał łyka. Gdy już opróżnił naczynie, ciągle prosił kelnera o dolewki. Natsu zrezygnowany spojrzał na niego. Wydawał się być w siódmym niebie. Jego twarz przybrała intensywnie czerwony kolor, a mówiąc jąkał się. Dragneel wstał, po czym zwrócił się do dziewczyn.
- Idziemy? - we trzy jednogłośnie przytaknęły na pytanie różowowłosego, zostawiając pijanego Gajeela samego.
- Co za jełop.. - szepnęła Levy, uderzając się otwartą dłonią w czoło.
Następnie wyszła z budynku wraz z pozostałymi.
- Lucy, to ten Twój przyjaciel? - spytał Redfox, odwracając od niego wzrok.
Gray odwrócił się i powoli zaczął iść w stronę wejścia do zamku.
- Gray, poczekaj - Lucy pobiegła za nim, łapiąc go dłonią za skrawek koszuli. Zatrzymał się.
- Przykro mi z powodu Magnolii - rzekł, wzdychając. Dziewczyna się do niego przytuliła. - Cieszę się, że żyjesz. Poddani mówili co innego.
- Co oni wyprawiają? - Dragneel spojrzał na Gajeela. Ten zaś wzruszył ramionami.
- Wejdźcie - Fullbuster zwrócił się do zdezorientowanych towarzyszy Heartphilii. Wszyscy ruszyli za nim do środka budowli.
Kroczyli za Grayem w nieznanym im kierunku, obserwując arcydzieła powywieszane na ścianach. Na korytarzu był także wyłożony czerwony dywan ze złotymi wstawkami, oraz stojaki ze zbrojami rycerskimi. Ściany miały czerwonokrwisty kolor. Fullbuster po chwili się zatrzymał i otworzył drzwi do jednej z komnat. Wszyscy po kolei zaczęli wchodzić za nim do środka. Meble były bardzo starannie wykonane. Pod jedną ze ścian stało biurko, biblioteczka oraz szafa. Chłopak padł na wielkie łóżko, po czym spojrzał na Lucy. Blondynka usadowiła się na parapecie, wyglądając przez okno, co jakiś czas wracając wzrokiem na drewnianą podłogę. Zapadła cisza. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Wtem Natsu wstał i zacisnął obie pięści.
- O co chodzi, do cholery? - zaczął. - Szliśmy tutaj tak długo, żeby spotkać się z jakimś rozpieszczonym księciuniem? Lucy, skąd Ty go w ogóle znasz?
- Odszczekaj to - Gray podniósł się z miejsca.
- Spróbuj szczęścia - Dragneel ruszył w jego kierunku. Mirajane i Levy zatkały uszy.
- Cisza! - wrzasnęła blondynka. - Poznałam Graya parę lat temu, kiedy wraz z rodzicami przyjechał do Magnolii w celach interesów. Akurat przechodziłam i wpadłam na niego pod zamkiem - powiedziała, natomiast Fullbuster spojrzał na nią zdezorientowany.
- Ale w czym on ma nam niby pomóc? Żyje tutaj sobie spokojnie, podczas gdy na zewnątrz panuje chaos - stwierdził różowowłosy, patrząc na dziewczynę.
- Co Ty możesz wiedzieć? - parsknął Gray, na co Natsu ciśnienie podniosło się jeszcze bardziej. Wyszedł, trzaskając drzwiami.
- To nie miało tak wyglądać - szepnęła do siebie Levy, smutnym wzrokiem spoglądając na Lucy. Podeszła do niej. - Chyba czas powiedzieć prawdę.
Heartphilia przytaknęła, po czym wyszła z komnaty w celu odnalezienia Natsu.
Szukała chłopaka nawet w tych częściach zamku, o których sama nie miała pojęcia. Nic z tego. Wyparował. Zrezygnowana, postanowiła jeszcze raz sprawdzić na dziedzińcu. Wyszła i się rozejrzała. Ujrzała Dragneela leżącego na trawie pod drzewem. Wiatr delikatnie muskał jego włosy, co przyprawiło Lucy o rumieńce. Wzięła głęboki wdech i podeszła do niego, po czym zsunęła się po korze drzewa.
- Natsu, proszę, wróćmy do pozostałych. Muszę powiedzieć wam coś ważnego.. - rzekła, wyciągając w jego kierunku dłoń, ale zaraz potem ją opuściła.
- Może trzeba było nam "to" powiedzieć wcześniej? - odparł, nawet na nią nie patrząc. Odprężał się, mając zamknięte oczy. Dziewczyna zwiesiła głowę.
- Tak, masz rację, powinnam była. Jestem.. - kiedy Lucy chciała wyjawić całą prawdę na swój temat, podeszła do nich kobieta o czerwonych włosach. Skierowała w ich kierunku mordercze spojrzenie.
- Kim jesteście? Po zamku nie można szlajać się od tak! - powiedziała, sięgając prawą dłonią o rękojeść miecza.
- Jestem przyjaciółką Gray'a~ - czerwonowłosa znowu nagle przerwała Lucy w trakcie wypowiedzi.
- Och, naprawdę? Przyjaciółka KSIĘCIA Gray'a? Ile już takich było.. - zaczęła liczyć na palcach, po czym z powrotem na nich spojrzała. - Wynoście się.
- Wyluzuj trochę, rudzielcu - powiedział Natsu, podnosząc się z gleby.
- R..R...Rudzielcu?! - wyciągnęła miecz z pochwy, zaś jego ostrze powędrowało ku twarzy Dragneela.
- Spokojnie! - między nich wtargnęła Lucy. - Może najpierw zapytaj się Gray'a o zdanie, a nie robisz to, co Ci się żywnie podoba?
Erza zaniemówiła. Pierwszy raz ktoś był w stanie się jej postawić. Nawet sam Gray, czy jego ojciec nie potrafili. Opuściła broń, patrząc ze zdumieniem na dziewczynę stojącą przed nią. Wzięła głęboki wdech.
- Za mną - rzekła, wypuszczając resztki powietrza.
Natsu i Lucy posłusznie przytaknęli, kierując się za kobietą. Lucy domyśliła się, iż Erza kieruje ich do komnaty Gray'a. Stąpając po równej podłodze, w końcu dotarli do celu. Czerwonowłosa otworzyła drzwi i nakazała wejść Heartphilii i Dragneelowi. Posłusznie wparli do środka. W oczy rzuciła im się grupa przyjaciół, rozmawiająca z Gray'em. Widać było, że od razu złapali z nim dobry kontakt. Blondynka położyła dłoń na ramieniu Natsu.
- Skoro oni potrafią, to Ty też - wtem pchnęła go na Fullbustera, przyprawiając obu o ciarki.
- Uważaj jak chodzisz - warknął Gray, odwracając się do chłopaka plecami.
- Za kogo Ty się uważasz? W takim razie, uważaj, jak stoisz - dogryzł mu różowowłosy, także odwracając się do niego tylną partią ciała.
Lucy głęboko westchnęła. Strażniczka zamku podeszła do księcia.
- Czyli naprawdę ich znasz? - uderzyła się otwartą ręką w czoło.
- Tak, a coś Ty sobie myślała? Że przyszli pozwiedzać? - chłopak spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, po czym podszedł do Heartphilii. - Myślę, że możecie tutaj zostać na jakiś czas. Musimy ustalić chociażby plan działania. Co najwyżej, ten różowy typ będzie spał na dywanie na korytarzu.
- Co proszę? - wtrącił Dragneel.
- Wszyscy mogą czuć się jak u siebie, ale Ty, gościu.. a zresztą, nie będę strzępił języka. Erzo, pójdź do Juvii, każ jej przydzielić komnaty - rzekł, po czym sięgnął po książkę i położył się na łóżku, zagłębiając w wybraną lekturę.
- Tak jest - Scarlet posłusznie wyszła, kierując się do komnaty Juvii.
Na fotelu w praktycznie pustym pomieszczeniu siedziała piękna, niebieskowłosa kobieta. Spokojnie dziergała na drutach, nucąc coś pod nosem. Myślała o czymś, a wręcz błądziła po zakamarkach swojego umysłu. Podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Podparła dłonią brodę i obserwowała naturę otaczającą zamek. Cicho westchnęła, po czym z powrotem wróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Do komnaty weszła jej bliska przyjaciółka, Erza Scarlet, będąca przywódczynią wśród strażników.
- Erzo, coś się stało? - spytała, odkładając na parapet kawałek włóczki, wydziergany sweter i dwa drewniane druty.
- Jacyś znajomi Gray'a przybyli do zamku. Chciał, żebyś przydzieliła im komnaty. Z tego, co mi wiadomo, są trzy kobiety, dwóch mężczyzn i kot - powiedziała na jednym tchu.
- Zaraz się tym zajmę - obie wyszły z pomieszczenia, kierując się do części zamku przeznaczonej dla służby oraz gości.
Juvia i Erza weszły do jednej z komnat, w której mogły mieszkać maksymalnie trzy osoby. Lockser chwyciła szmatkę i przetarła kurze z drewnianych mebli. Postawiła gliniany wazon, do którego wlała trochę wody i włożyła świeżo zerwane kwiaty. Zaścieliła łóżka, po czym odwróciła się do czerwonowłosej i rzekła "gotowe". Następnie udały się do komnaty przeznaczonej dla dwóch osób. Niebieskowłosa wykonała to samo, co poprzednio. Gdy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, udały się do komnaty Gray'a, w której czekali goście.
- Witajcie - rzekła od razu po wejściu. - Nazywam się Juvia Lockser. W razie jakichkolwiek problemów, możecie się do mnie zwrócić.
Lucy promiennie się uśmiechnęła, kiwając głową na znak, że rozumie. Nakazała kłócącym się Natsu i Gray'owi zaprzestać, gdyż nie chciała patrzeć na to, jak w ruch pójdą przedmioty porozmieszczane po pomieszczeniu.
- To my pójdziemy już z Juvią - blondwłosa zwróciła się do Fullbustera. Cała grupa poza księciem wyszła z komnaty.
Lucy, Mira oraz Levy weszły do wyznaczonego przez Lockser pokoju. Dokładnie się rozejrzały. Czystość, która tu panowała aż cieszyła oczy. Heartphilia przejechała dłonią po miękkiej pościeli w kolorze bieli, po czym położyła się na wygodnym, jednoosobowym łóżku.
- To mogłoby trwać wiecznie.. - rzekła do siebie, spoglądając w sufit. Wiedziała, że nie ma najmniejszej szansy na to, by obecna sytuacja choć odrobinę się polepszyła i mieszkańcy Fiore mogli w końcu zaznać spokoju. To było wręcz niemożliwe.
- Niedługo będziemy się całymi dniami wylegiwać na łóżku, ciesząc się z wygranej! - optymistycznie powiedziała białowłosa, siadając na krześle przy biurku.
- Nie bądźmy tego tacy pewni.. - wtrąciła McGarden. - Przecież nie wiadomo, co jeszcze Zerefowi wpadnie do głowy.
- Miejmy się na baczności..
Na zewnątrz powoli zapadał mrok, więc dziewczęta postanowiły pójść spać. Heartphilia zwlokła się z łóżka, po czym zgasiła świecę stojącą na komodzie i z powrotem się na nim położyła, odpływając w ramiona Morfeusza...
Piękny, lśniący księżyc o jasnoszarej barwie zniknął z nieba, a na jego miejsce wzeszło słońce, zaś horyzont przybrał delikatnych kolorów błękitu, pomarańczy z odrobiną żółci oraz różu. Juvia i Erza bardzo wcześnie wstały, jak zwykle zresztą, żeby sprawdzić czy śniadanie gotowe i czy strażnicy nie przysypiają na służbie. Następnie Scarlet poszła ze swoim oddziałem na trening, a Lockser w międzyczasie obudziła księcia i gości. Wstali oni z niechęcią, mrucząc coś pod nosem. Odświeżyli się oraz ubrali, po czym poszli za wskazówkami Juvii do jadalni. Przed drzwiami tej oto komnaty stało dwóch strażników, którzy otworzyli im drzwi. Ujrzeli przestronną, jasną salę, której sufit podtrzymywały wielkie, kamienne kolumny. Były w niej także drzwi prowadzące do kuchni, przy których stali kucharze. Na środku standardowo widniał bardzo długi, drewniany stół przy którym stały krzesła wykonane z tego samego surowca. Wszyscy przysiedli się do ów stołu, przy którym wyczekiwał już król Silver. Po całej komnacie roznosił się zapach baraniny oraz warzyw. Gajeel spojrzał na talerz, na którym zobaczył swój ulubiony rodzaj mięsa i jakieś nieistotne dla niego zielsko. Zapadła cisza, którą postanowił przerwać król.
- Lucy, ale Ty wyrosłaś - zaśmiał się, na co blondynka się uśmiechnęła. - Współczuję Ci i składam kondolencje w imię poddanych.
- Dziękuję bardzo za wyraz współczucia.
Zdezorientowani Natsu i Gajeel spojrzeli na siebie, po czym wrócili do jedzenia. Dalsza część śniadania przebiegła w zupełnej, nieprzerwanej ciszy. Po pewnym czasie, kiedy jedzenie zniknęło ze wszystkich talerzy, Juvia weszła do jadalni i poprosiła gości, żeby poszli za nią. Piątka przyjaciół wraz z kotem udali się za kobietą.
Przemierzali olbrzymi zamek. Z każdym krokiem droga wydawała się dłużyć. Oglądali się wokół, patrząc na wszystkie nietypowe dekoracje rozmieszczone w różnych częściach budynku. Juvia zaprowadziła ich do ogrodu. Wielki, piękny i zadbany były słowami, które jako pierwsze zagościły w myślach nowo przybyłych. Rosło tam bardzo dużo drzew, przeróżnych rodzajów kwiatów, czy też wyciętych w różne kształty krzewów. Mniej więcej na środku stała biała fontanna z przejrzystą, krystaliczną wodą w niej płynącą. Liany porastały ogrodzenie oraz jedną ze ścian zamku. Nie przeszkadzało to nikomu w królestwie, ze względu na wprost cudowny wygląd, nadający temu miejscu wyjątkowego klimatu. W pewnym momencie, cała grupa stanęła, zaś Juvia zabrała głos.
- Niedługo zakończy się jesień, a zacznie zima, więc chcę was poprosić o pomoc w zorganizowaniu przyjęcia z okazji pożegnania jesieni. To święto jest dla nas niezwykle ważne, ponieważ król ma wtedy urodziny - rzekła. - Chodźcie, zaprowadzę was do magazynu z niezbędnymi dekoracjami.
- A ty co będziesz robić? - wtrącił Gajeel, masując podbródek.
- Idę do Erzy sprawdzić, czy przygotowała oddział - odparła że stoickim spokojem, ruchem dłoni wskazując na małą, drewnianą szopę. - Mam nadzieję, że sobie poradzicie. A teraz wybaczcie - szybkim krokiem skierowała się do wnętrza zamku.
Natsu i Gajeel zaczęli rozstawiać małe, drewniane stoliki wraz z krzesłami. Chyba pierwszy raz w życiu nie pokłócili się przy tego typu czynności, natomiast porządnie wykonali swoją robotę. W pudłach, którymi miały zająć się dziewczyny, było dużo serpentyn, łańcuchów, kwiatów z papieru i konfetti. Lucy wraz z Levy zawieszały wszystko, zaś Mira chodziła po pozostałe, pojedyncze ozdoby do szopy. Dziewczyny powoli kończyły ozdabiać drzewa, co zostawiły sobie na koniec i zaczęły dekorację stolików. Wszystkie okryły obrusami z bieli przechodzącej w delikatny kremowy. Postawiły na środku każdego po dwóch świeczkach. W ten sposób, już wszystko było gotowe. Zadowolone, obie otarły dłońmi czoła, na których widniały pojedyncze kropelki potu. Choć ta praca wydawała się błaha, to naprawdę szło się przy niej zmęczyć. Oparły się o drewnianą ścianę szopy, po czym zaczęły obserwować Natsu i Gajeela. Po chwili Juvia przyszła skontrolować, czy wszystko idzie po dobrej myśli. Gdy ujrzała, że dziedziniec jest już udekorowany, zaś stoły wraz z krzesłami rozstawione w całkiem dobrych pozycjach, uśmiechnęła się łagodnie.
- Dobrze się spisaliście! - stwierdziła, klaszcząc w dłonie.
- Tak, a gdzie moja nagroda? - wtrącił Redfox, natomiast różowowłosy szturchnął go w ramię.
- Rozumiem przez to bogatą ilość jedzenia? - Lockser się zaśmiała. - Na przyjęciu będzie dużo potraw, spokojnie.
- No i to się rozumie - rzekł, krzyżując ręce.
- Ty jak zwykle tylko o jednym - westchnęła Levy, krzyżując ręce.
- Nie flirtujcie ze sobą na naszych oczach.. - wtrącił Natsu, przewracając oczami.
- Co? Ohyda! - twarz Levy przybrała nieprzyjemny wyraz.
- Przymknij się, pawianie - Redfox rzucił w kierunku różowowłosego ów przezwisko, po czym odwrócił się na pięcie. Natsu wzruszył ramionami.
Dotąd nieodzywająca się blondynka rozejrzała się wokół własnej osi.
- Coś nie tak? - spytała Juvia, patrząc na dziewczynę.
- Nie, nic. Po prostu mam jakieś dziwne przeczucie - odparła, lekko się uśmiechając.
- Teraz macie czas wolny. W razie co, garderoba stoi dla was otworem.
- Dziękujemy, Juvio - Lucy skinęła głową w geście podziękowania, po czym ze wszystkimi udała się na spacer do miasta.
W Hargeonie od zawsze było pełno gwaru, ścieżek handlowych oraz mnóstwo przybywających turystów. Nie brakowało mu pięknych miejsc, które wydawały się odstawać od świata realnego i były przypisanym do czegoś surrealistycznego. Heartphilia z uśmiechem wymalowanym na twarzy rozglądała się, idąc ramię w ramię z Mirajane i Levy. Za nimi szli, a raczej wlekli się Natsu i Gajeel. Po około godzinie zwiedzania, weszli do jakiegoś baru i zasiedli gdzieś na jego tyłach. Gajeel postanowił, że dziś porządnie się upije. Rzucił worek złota na stół, wołając kelnera. Pracownik baru po chwili przyniósł trunek wedle prośby Redfoxa. Czarnowłosy chwycił za porządnie wykonany kufel i złapał łyka. Gdy już opróżnił naczynie, ciągle prosił kelnera o dolewki. Natsu zrezygnowany spojrzał na niego. Wydawał się być w siódmym niebie. Jego twarz przybrała intensywnie czerwony kolor, a mówiąc jąkał się. Dragneel wstał, po czym zwrócił się do dziewczyn.
- Idziemy? - we trzy jednogłośnie przytaknęły na pytanie różowowłosego, zostawiając pijanego Gajeela samego.
- Co za jełop.. - szepnęła Levy, uderzając się otwartą dłonią w czoło.
Następnie wyszła z budynku wraz z pozostałymi.
Dzisiejszy dzień wydawał się być niesamowity. W końcu mogli odpocząć, uciekając do przyjemnego miejsca, w którym można było oderwać się od problemów. Tym miejscem okazał się Hargeon. Jednak ciągle myśleli o tym, co niedługo ma się wydarzyć i o tym, co stanie się z tym właśnie miastem...
***
Shadlew: Cześć :)
No i jest. Rozdział pojawia się późno ze względu na nasze lenistwo ://. Ale obiecałyśmy sobie, że od teraz będziemy dodawać rozdziały dwa razy w tygodniu. Mam nadzieję, że nam to wyjdzie. Chcemy w końcu porządnie ruszyć z akcją i zakończyć pierwszy sezon, ale do tego jeszcze trochę czasu pozostało i sporo się wydarzy - nie będę spoilerować. Co do rozdziału, to myślę, że jest całkiem udany. Nie ukrywam, że było przy nim sporo pracy. To, że już na dobre rozpoczęła się szkoła, było dodatkowym zmartwieniem. Wracamy do domu teraz głównie koło szesnastej i mimo, że piszemy ze sobą i rozmawiamy praktycznie dwadzieścia cztery na dobę, trudno jest się zebrać do kupy i napisać rozdział xd. No cóż, w moim przypadku, już złapałam jakiegoś wirusa i dwa tygodnie w domu... teraz nie żyję wakacjami, a raczej zbliżającymi się świętami. Mam wrażenie, jakbym pisała od czapy. No dobrze, w sumie, to nie mam nic więcej do dodania xD. Do następnego~
Maxine: Hello! ^.^
I jak się podobał rozdział? Bo nam bardzo! Mamy nadzieję, że podoba wam się to, co piszemy, blog, fabuła etc. Jest tylko jedna rzecz, która nas/mnie zasmuca. Nie ma za wiele komentarzy pod postami... Wiem, że obserwować może nie chcecie, lubicie czytać co piszemy, ale czegoś wam brakuje, aczkolwiek komentarz to tylko napisanie paru słów, które dla nas są super ważne! Zawsze jak się dowiadujemy że ktoś skomentował to jesteśmy podjarane. Nie chcę was zmuszać, ale proszę, byście napisali kiedyś te parę słów xD Pozdro, MaxineR.
Wyrażając swoją opinię, pozwalasz nam się ulepszać oraz mobilizujesz do dalszej pracy.
Enjoy~
Hej.Rozdział bardzo fajnie wam wyszedł,wszystko było super opisane a zawartość rozdziału nie nudzi a wręcz bardzo ciekawi.Nie rozumiem tylko jednego.A mianowicie:Dlaczego Lucy nie powiedziała reszcie,że jest księżniczką skoro miała na to okazję?No dobra,nie czerpiam się więcej.XD
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć,że ja napewno będę pisać komy pod każdym wpisem,ponieważ nie można się oprzeć przed skomentowaniem tak pięknych rozdziałów.
Pozdrawiam,wysyłam wenę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Super, że Ci się podoba :) Co do Lucy, to dość skomplikowane, ale postaram się wytłumaczyć XD: otóż miała zamiar powiedzieć, kiedy Natsu by do nich dołączył, poszła go poszukać, znalazła i miała mu wytłumaczyć, że jest księżniczką etc, ale Erza jej przerwała w trakcie i później doszły przygotowania do tego przyjęcia, więc po prostu wyleciało z głowy, przynajmniej taki ja i Maxine miałyśmy zamysł xD Ale spokojnie, oczywiście w końcu się dowiedzą, wszystko w swoim czasie :D
UsuńPozdrawiam~