Nawigacja

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Rozdział 15 - Lisanna

,,Dobro i zło mają to samo oblicze, wszystko zależy jedynie od momentu, w którym staną na drodze człowieka.''   
~Paulo Coelho 


W POPRZEDNIM ROZDZIALE:

- Możecie mnie już zabrać - powiedział Zeref, nie wyrażając ani odrobiny sprzeciwu. - Jestem gotowy.
- Czyli.. poddajesz się? Tak nie może być! Miałem ci dokopać! - Gajeel od razu się naburmuszył, wymachując rękoma.
Natomiast Zeref dziwnym wzrokiem analizował Natsu.
- Dziś nie jest ostatni raz, kiedy się spotykamy, braciszku - powiedział wystarczająco cicho, aby nikt nie zdołał go usłyszeć.

***
   Minęło parę tygodni od makabrycznych wydarzeń. Wszyscy zdążyli odsapnąć w małym stopniu. Szczęście było już na wyciągnięcie ręki. Szczęście i spokojne dni. Zeref, który stał za wszystkimi złymi czynami, przesiadywał w najbardziej surowym więzieniu w Fiore. Tam z pewnością wycierpi choć jedną czwartą bólu zadanego tym wszystkim niewinnym ludziom.

***
   W pewnym momencie Heartfilia stanęła i spojrzała na niebo.
- Gwiazdy są przepiękne... - szepnęła, zauroczona ich blaskiem.
- To prawda - niebieskowłosa przyznała jej rację.
Nagle usłyszały znajomy głos za plecami Instynktownie się odwróciły i zamarły przez to, co zobaczyły...

<<>>


   Usłyszały głos łudząco podobny do głosu Miry, a jednocześnie zupełnie inny. Wydawał się oziębły. Wzbudził u nich gęsią skórkę. Odwróciły się na pięcie i spojrzały na dziewczynę niemalże identyczną jak Strauss. Jedyne co ich różniło to długość włosów i mimika twarzy. 
- Jestem Li-sa-nna - podzieliła swoje imię na sylaby, wymawiając je nieco wyższym tonem. - Zgaduję, że ty jesteś Lucy Heartfilia.
Palcem wskazała na blondynkę, przez co dziewczyna wzdrygnęła.
- Tak - odparła niepewnie. - Coś się stało?
- Nie - zaczęła ją dokładnie analizować. - Jeszcze nie.
Lucy i Levy spojrzały po sobie. Nie rozumiały, co się właściwie dzieje i czego chce od nich osoba, której nigdy wcześniej nie widziały. Nim zdążyły się spostrzec, tajemnicza dziewczyna zniknęła między budynkami.
- To było dziwne - Levy poczuła się nieswojo, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. - Chodźmy już.
Heartfilia skinęła głową, po czym szybkim krokiem udały się do magnolijskiego zamku.

<<>>

   Mijały kolejne dni. Cały czas ta nudna rutyna, a w planie dnia jedynie obowiązki. Przynajmniej tak było w przypadku Lucy Heartfilii, która spędzała wiele godzin załatwiając przeróżne sprawy jako nowa dziedziczka tronu Magnolii. W końcu zrozumiała, dlaczego jej rodzice zawsze mieli tak mało wolnego czasu, który zwykle i tak po części spędzali pracując. Tęskniła za przyjaciółmi, gdyż widywała się jedynie z Levy, która pracowała na zamku. 
   Właśnie siedziała przy biurku, przeglądając stos papierów przyniesionych przez swojego doradcę. Słońce wpływające przez okno oświetlało jej twarz, ukazując delikatne rysy. Nienagannie związane włosy w wysokiego koka - które niegdyś były cały czas rozpuszczone, tworząc artystyczny nieład - długa, jedwabna sukienka osłaniająca cały dekolt. Jak to twierdził Makarov, powinna pokazywać się poddanym z jak najlepszej strony, odmawiając sobie co niektóre przyjemności. I choć czasami naprawdę miała ochotę zedrzeć z siebie obcisły gorset i włożyć stare wygodne ubrania, cały czas ją coś powstrzymywało. Być może to było poczucie obowiązku.
   Głęboko westchnęła, kładąc głowę na blacie.
- Co teraz robicie? - szepnęła do siebie, patrząc w przeciwległą ścianę.
Usłyszała pukanie do drzwi. Od razu się wyprostowała mając pewność, że to Makarov.
- Proszę - zawołała.
I nie pomyliła się. Próg pokoju przekroczył niski staruszek.
- Lucy, mam dla ciebie niespodziankę - powiedział, wyczekując na reakcję.
- Kolejne dokumenty? Czy może propozycja ślubu? - podparła dłonią brodę, czekając, aż doradca dołoży jej kolejną robotę.
- Nie - zaprzeczył. - Inna niespodzianka.
Odsunął się, po czym do komnaty wszedł uśmiechnięty Fullbuster.
- Gray! - wrzasnęła, podnosząc się i ściskając przyjaciela.
- Co za entuzjazm - odparł, delikatnie masując drobne plecy dziewczyny, po czym lekko ją od siebie odsunął.
- Masz kontakt z Natsu? Gajeelem? Mirą? - spytała, krzyżując ręce na wysokości piersi.
- Tak się składa, że..
Drzwi z hukiem zostały otwarte na całą możliwą szerokość, po czym do środka wmaszerowali kłócący się Dragneel z Redfoxem. Blondynce zaszkliły się oczy na ten widok. Różowowłosy zamilkł, gdy jego wzrok na niej spoczął.
- Zabrakło ci argumentów?! - krzyknął ciemnowłosy, wymachując rękoma. - Ile można mówić jedno i to samo?
Heartfilia niepewnie podeszła do Natsu, lekko się uśmiechając. Położyła mu dłoń na ramieniu.
- Tęskniłam.

<<>>


   Był to już wieczór. Kobieta opatulona w czarny płaszcz siedziała na fotelu, klnąc coś pod nosem. W tym samym momencie do pomieszczenia weszła białowłosa, siadając tuż obok niej.
- Kiedy nasz plan zacznie się wcielać w życie? - spytała, niepewnie spoglądając na Meredith.
- Niebawem, Lisanno - odparła.
- Nie mogę się doczekać, żeby spotkać "siostrzyczkę" - zaczęła z udawanym entuzjazmem.
- Za to ja nie mogę się doczekać, żeby pierwszy raz zobaczyć swoją pasierbicę - założyła nogę na nogę. - A więc, widziałaś ją?
- Tak - mruknęła. - Mój widok bardzo ich zszokował. Nie rozumiem dlaczego.
- Wszystkiego dowiemy się z czasem. Wystarczy jedynie trochę cierpliwości.
Meredith była kobietą, która potrafiła zmanipulować wszystkim. A jej nieświadomi sojusznicy zawsze słuchali wszystkich rozkazów płynących z jej ust, będąc nieświadomymi, że szkodzą samym sobie...

<<>>

   Siedzieli przy stole, zajadając się pieczonym kurczakiem. W międzyczasie dołączyły do nich również Mira, Erza i Juvia, które były z lekka spóźnione. Wszyscy mieli wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia, z jednym małym wyjątkiem - Lucy. W końcu co ciekawego można robić spędzając monotonnie każdy dzień na zamku? Gray spojrzał na przyjaciółkę, dokładnie ją rozumiejąc. Jego ojciec do tej pory dzielnie się trzymał. Można by było powiedzieć, że ma się dobrze, jednak lekarze dają pięćdziesiąt na pięćdziesiąt procent szans, że wróci do pełni sił, czy też wszystko potoczy się w złym kierunku. Dlatego właśnie na niego przeszły obowiązki władcy Hargeonu.
- Ja i Happy często chodzimy na ryby - zaczął Dragneel. - Mieszkamy w małej chatce na uboczu Magnolii i tuż obok jest las z niewielkim jeziorem, więc korzystamy.
- Aye!
- Tylko nie wypłosz ryb - mruknął Gajeel. - Jak zobaczą twoje różowe, bujne loki to jeszcze pomyślą, że jesteś zmutowanym łososiem. 
- Co powiedziałeś?!
- Stop! - wtrąciła Erza. - Do jasnej cholery, debile! Zawsze musicie się kłócić?
Zapadła głucha cisza. I to tak ogłuszająca, że aż nachodziła ochota, aby zakryć uszy.
- Podajcie sobie ręce na zgodę - powiedziała. - Ale już.
Natsu i Gajeel posłusznie podali sobie ręce, zachowując odpowiednią odległość niemalże metra, przez co wyglądało to z lekka komicznie. Natomiast Gray zaczął wręcz pękać ze śmiechu, obserwując całą tą jakże uroczą scenkę.
- Dorośnijcie - podsumowała blondynka, krzyżując ręce na piersiach.
- Lucy, może ruszyłabyś jutro ten swój szlachetny tyłek i poszła ze mną na ryby? Raz na jakiś czas można się oderwać od papierków i jedwabnych kiecek - zaproponował różowowłosy, spoglądając na dziewczynę.
- Aye! Lucy, chodź z nami!
- Nie wiem czy mogę - rzekła, spoglądając kątem oka na Makarova.
- Idź, zajmę się wszystkim. Tylko nie wróć za późno.
Dziewczyna się uśmiechnęła i twierdząco skinęła głową. Wiedziała, że ten drobny staruszek obecnie był dla niej jedyną "rodziną". Zaś on doskonale wiedział, że Heartfilia mu ufa i pod żadnym pozorem nie chciał naruszyć drobnej linii, jakim było jej cenne zaufanie.
   Szybko nadszedł wieczór. Wszyscy zaczęli się zbierać, będąc w doskonałych nastrojach. Gray, Juvia i Erza wyszli nieco wcześniej, mając świadomość, że muszą zdążyć wrócić do Hargeonu nim zupełnie zapadnie zmrok.
- Jutro po ciebie przyjdę - zapowiedział Natsu, spoglądając na Heartfilię. - Tylko ubierz się po ludzku, a nie jak pani na włościach.
- Nawet nie wiesz, z jak olbrzymią chęcią - oboje się uśmiechnęli.
Dziewczyna chciała uścisnąć przyjaciela na pożegnanie, jednak przeszkodził im w tym z lekka upity Redfox.
- Kretynie, mówiłem, żebyś nie przesadzał z alkoholem - warknął Natsu, wiedząc, że będzie musiał go ciągnąć do domu, gdyż ledwo mógł ustać na nogach.
Levy przyglądała się mężczyźnie z zażenowaniem. W końcu Dragneelowi udało się wyprowadzić Gajeela z zamku. Dziewczyny spojrzały po sobie.
- A więc, masz jutro randkę z Natsu? - McGarden zachichotała. - Słodko razem wyglądacie.
- Ale to nie randka - zaprzeczyła blondynka. - Po prostu chcę chociaż raz odsapnąć od obowiązków.
- Rozumiem - niebieskowłosa położyła rękę na ramieniu przyjaciółki. - Nie przejmuj się, ja i dziadziuś wszystkiego dopilnujemy.


<<>>

   Ranek nadszedł nieubłaganie szybko. Heartfilia podniosła się do pozycji siedzącej i przeciągnęła, spoglądając przez okno.
- Cześć - usłyszała znajomy głos za plecami, przez który aż wzdrygnęła.
- Natsu?! - wrzasnęła, przykrywając się kołdrą.
- Tak mam na imię - uśmiechnął się, ukazując szereg białych ząbków. - Ruszaj się, bo czekamy już od dwudziestu minut.. Jednak ten klimat pani na włościach ci się udziela, kiedyś wstałabyś wcześniej.
- Aye..
Chłopcy z lekka sobie żartując, wyczekiwali reakcji przyjaciółki. Ta natomiast nawet nie raczyła się odezwać, a jedynie wychylała głowę spod kołdry. Wzięła głęboki wdech. Natsu wraz z Happym wyszli, pozostawiając ją, aby się mogła swobodnie przebrać. Szybko wstała, udzielając im niezbyt przychylnych komentarzy pod nosem, a zaraz potem podeszła do szafy. Z głębi udało jej się wygrzebać stare, wygodne ubrania. Przyodziała je i rozczesała włosy, pozostawiając je rozpuszczone. Uśmiechnęła się, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Poczuła się jak kiedyś - za czasów wojny, ruchu oporu. Mimo, że to źle brzmi, to nie wiązały się z tym same negatywne wspomnienia, ale też wiele pozytywnych. Pozostało jej jeszcze umyć zęby. Postanowiła, że swoją ulubioną gorącą kąpiel zrobi wieczorem, kiedy wróci. 
  Wyszła z komnaty, spoglądając na Dragneela i Happy'ego.
- Idziemy? - spytał różowowłosy.
- Tak.

<<>>

   Z uśmiechem wymalowanym na ustach, przemierzali uliczki Magnolii. Lucy obserwowała szczęśliwych mieszkańców, czując olbrzymią ulgę. Wiedziała, że wszystko co robi nie idzie na marne.
- Kto pierwszy przy tamtym drzewie! - zawołał Natsu, zaczynając biec.
Dziewczyna ruszyła zaraz za nim, jednak mimo wszystko nie mogąc nadążyć. Zderzyła się z korą drzewa, spoglądając na różowowłosego, który dotarł do wyznaczonego celu parę sekund przed nią.
- To było niesprawiedliwe - stwierdziła, pokazując język. - Pobiegłeś pierwszy.
- Wmawiaj sobie - odparł uszczypliwie, uśmiechając się.
  Osunęli się po drzewie, spoczywając na miękkiej trawie. Zaczęli obserwować chmury szybujące na niebie. Natomiast Happy spojrzał na nich dwuznacznym wzrokiem.
- Oni się lubią - zawołał.
Dwójka przyjaciół, nie zważając na jego komentarz, dalej siedziała w milczeniu.
- Dobra, idziemy - ciszę jako pierwszy przerwał różowowłosy. - W końcu nasz dzisiejszy cel to złowienie całego kosza ryb.
- Aye!
- Kto powiedział, że całego kosza? - spytała blondynka. - Ostrzegam, że nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc raczej nie będę zbyt dobrą kompanką.
- Szybko się nauczysz - stwierdził, pomagając jej wstać.

   Zaraz po dotarciu na miejsce, Natsu spoczął przy brzegu jeziora, chwytając za wędkę. Zarzucił ją mniej więcej w sam środek skupiska wody. Obok niego usiedli Happy i Lucy. Obserwowali strumień, który nagle zaczął być dziwnie niespokojny w okolicach narzędzia trzymanego przez Dragneela. Chłopak od razu na starcie wyłowił solidną rybę.
- Teraz twoja kolej, Lucy - podał jej wędkę i pokazał, jak należy ją trzymać.
Następnie Heartfilia z pomocą przyjaciela zarzuciła ją na niezbyt dużą odległość. Czekała, aż w końcu udało jej się wyłowić drobną płotkę.
- Mówiłam, że nie będę w tym za dobra - wspomniała, oddając wędkę w ręce różowowłosego.
   W ciągu dwóch godzin, chłopakowi udało się złowić kilka, może kilkanaście ryb. Lucy natomiast zadowoliła się swoją niewielkich rozmiarów płotką. Rozłożyła nieopodal koc. Natsu skierował się do domu, aby odpowiednio przygotować ryby do smażenia. Blondynka poszła za nim.
- Masz jakieś owoce? - spytała, nie oczekując pozytywnej odpowiedzi.
- Zawsze znajdą się jakieś truskawki - odparł, ku zdziwieniu dziewczyny.
I faktycznie, na blacie leżały rozrzucone truskawki. Heartfilia postanowiła przyrządzić kompot, który często robiła we wczesnym dzieciństwie z mamą.
   Po przygotowaniu wszystkiego, skierowali się z powrotem na zewnątrz. Na kocu zastali wylegującego się Happy'ego.
- Jest tak gorącoo.. - powiedział, machając sobie łapką przed twarzą.
Usiedli obok kotka. Położyli talerz z rybami oraz dzbanek z kompotem.
- Happy, przynieśliśmy ryby - stwierdził zadowolony różowowłosy.
- Ryby - zaraz po wypowiedzeniu tego wyrazu, kotek zasnął.
- Natsu, dobrze się bawiłam - powiedziała blondynka. - Jutro też spróbujesz mnie nauczyć łowić ryby?
- Ale ty jesteś uparta - stwierdził.
Chłopakowi propozycja Heartfilii tak naprawdę wcale nie przeszkadzała. Szczerze stęsknił się za przyjaciółką i chciał spędzić z nią trochę czasu, zanim znowu zostanie pochłonięta przez wir obowiązków. Zdawał sobie sprawę, że jej obecne życie jest dużo bardziej skomplikowane niż wcześniej.
- Niech ci będzie. Ale od razu mówię, że nie chce mi się leźć po ciebie przez połowę Magnolii, więc musisz u mnie przenocować.
- Mam tylko nadzieję, że Makarov się nie zdenerwuje...
- Raczej powinien zrozumieć, że też czasem potrzebujesz chwili odpoczynku. Wątpię że pracowałabyś w nocy, więc to raczej nie zrobi mu różnicy. Poza tym wstaniemy rano, więc wczesnym popołudniem będziesz mogła wrócić - sprostował, biorąc łyka kompotu, który od razu bardzo mu posmakował.
Lucy jadła na spokojnie, co jakiś czas spoglądając na spokojną wodę w jeziorze.
- Fajnie tu masz - powiedziała. - Spokojnie, z dala od miejskiego zgiełku.
Głęboko westchnęła. Niegdyś wyczekiwała końca wojny z utęsknieniem, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele jej przyjemności będzie musiało się skończyć. Oczywiście nie żałowała, że udało im się w końcu "pokonać" Zerefa, ale czasem naprawdę chciała powrócić do wszystkich tych miłych chwil, jakie wtedy przeżyła z przyjaciółmi. Razem upadali i się podnosili, praktycznie zawsze potrafiąc wyciągnąć jakiś pozytyw.
- Wszystko w porządku? - spytał Dragneel, nieco zmartwiony milczeniem przyjaciółki.
- Tak, tylko trochę się zamyśliłam.
   Po kolacji wrócili do domu Natsu. Chłopak oddał Heartfilii swoje miejsce na kanapie a sam rozłożył koc na podłodze, aby się na nim położyć. Blondynka niepewnie na niej usiadła, przecierając miękki materiał dłonią.
- Spokojnie, nie jest zakurzona - mruknął różowowłosy.
Happy położył się obok dziewczyny.
- Zdrajca - zawołał Dragneel.
- Aye!
Blondynka cicho się zaśmiała. Całej trójce udało się zasnąć dość szybko.


<<>>

   Zbliżał się ranek. Wiosna dawała o sobie znać coraz bardziej. Liście drzew delikatnie powiewały na wietrze, ptaki ćwierkały, a świat zdawał się piękniejszy. Przynajmniej tak uważała Lucy, która obudziła się z samego rana. Podniosła się do pozycji siedzącej i przeciągnęła, ziewając. Potem od razu zerwała się z łóżka. Nie musiała się przebierać, ponieważ spała w ubraniu, ale była trochę spocona, gdyż podczas snu owinęła się kocem. Podeszła do Natsu i leciutko dotknęła go palcem.
- Wstajesz? - szepnęła.
Powtórzyła tą czynność parę razy, po czym zbulwersowana uderzyła go z pięści w ramię.
- Wstawaj leniu! - krzyknęła, krzyżując ręce na piersiach.
Ten od razu się zerwał z miejsca, patrząc zdezorientowanym wzrokiem na przyjaciółkę.
- Miałeś mnie nauczyć łowić ryby - przypomniała. - I musimy się pospieszyć.
- Tak, tak, już.. - odparł, ziewając.
   Po zebraniu się od razu we dwójkę udali się nad jezioro. Nie chcieli budzić Happy'ego, gdyż było dość gorąco, a on niezbyt przepadał za upałem. Blondynka zarzuciła wędkę - była to jedyna czynność, której się nauczyła poprzedniego dnia. Natsu, wciąż trochę śpiący, ze znudzeniem obserwował florę otaczającą jezioro.
- Mam! - zawołała, próbując złowić rybę, która okazała się dość uparta.
Niestety nie szło jej to zbyt dobrze, więc Dragneel złapał razem z nią wędkę i we dwójkę usiłowali ją wyciągnąć z powierzchni jeziora. Jego reakcja okazała się dość późna, przez co to ryba wykonała ostateczny krok i pociągnęła ją tak mocno, że oboje wpadli do lodowatej wody. Przemoczeni do suchej nitki wyszli na ląd, kaszląc.
- Moja wędka przepadła - jęknął różowowłosy.
Blondynka zaczęła się trząść. Słońce postanowiło schować się między chmurami akurat wtedy, gdy było najbardziej potrzebne.
- Chyba jednak wrócisz do zamku wieczorem - Natsu podrapał się w tył głowy.
- Tak...

* * *

A więc! Tak, znowu po przerwie (choć rozdział miał się pojawić jakoś na początku czerwca?) dodajemy rozdział 15 ^.^ Niech nikogo nie zmyli fakt, że było dość spokojnie, bo dopiero się rozkręcamy z drugim sezonem. No i to chyba tyle.
Ktoś tu jeszcze w ogóle zagląda? xD

3 komentarze:

  1. Ja tu jeszcze wpadam xD Kiedy można spodziewać się następnego rozdziału? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy nadzieje, że do końca czerwca, lub na początek lipca będzie. Postaramy się! ;)

      Usuń
  2. Zacieszam Jape :D Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń