Udało im się dotrzeć do jednego z kilku wyjść z podziemi. Rosła w nich adrenalina. Wybiegli na korytarz wschodniej części zamku, a zaraz potem wychylili się za okno. Bój dalej trwał. Szukali wzrokiem swoich przyjaciół. Byli zrozpaczeni na samą myśl, że ktoś mógł ucierpieć. Blondynka w odruchu ścisnęła dłoń Dragneela. Ten zaś uspokajająco położył swoją na jej ramieniu.
- Chyba musimy tam pójść - szepnęła Heartfilia - i do nich dołączyć.
- Tak - stwierdził Natsu.
Jako, iż znajdowali się na parterze, z łatwością udało im się dostać na zewnątrz bez konieczności szukania wyjścia z budowli.
- Nie oddalaj się za bardzo - uprzedził różowowłosy.
Dziewczyna skinęła głową. Dragneel szybko wyciągnął potrzebną broń od martwych strażników przeciwnej armii. Podał jeden miecz Lucy. Następnie ruszyli w kierunku Graya.
- Gdzie wy do cholery byliście?! - wrzasnął, jednocześnie próbując uporać się z jednym z osiłków.
- Wybacz za zwłokę - Natsu dołączył do niego, od razu obezwładniając przeciwnika.
Na blondynkę zaczęli kolejno napierać przeciwnicy, myśląc, że będzie ona łatwym celem. Natomiast Gray i Natsu oparli się na rękojeściach mieczy wbitych w grunt i z uśmieszkami poczęli obserwować ich starania. Heartfilia z łatwością ich obezwładniała, a potem powalała na ziemię. Szybko zaczęli się wycofywać.
- Ruszylibyście się - zawołała, ocierając kropelkę potu z czoła.
- Tak, tak - odparli jednocześnie.
Co było dziwne, nie czuli się przyparci do muru załatwiając co kolejnego parobka Zerefa. Przeciwnie, czuli, że sobie na to zasłużyli, popierając wszystkie jego decyzje.
- Bawicie się beze mnie? Gihi - do walki wkroczył Gajeel, od razu biorąc na siebie jednego z przeciwników.
Nim zdążyli się spostrzec, liczba armii Zerefa wyraźnie zmalała. Niektórzy z jej członków zaczynali uciekać - tacy byli lojalni wobec swojego "pana". Po zwycięsko zakończonej bitwie można było odczuć ulgę. Jednak, pozostało źródło problemu, a mianowicie: Zeref. Erza bezwładnie opadła na glebę. Jej otwarta rana coraz bardziej krwawiła. Kobieta powoli zaczynała pluć krwią. Blondynka od razu do niej podbiegła.
- Nie mam odpowiedniego sprzętu, aby jej pomóc - powiedziała z lekka przerażona. - Musicie ją zanieść do Hargeonu. Mira jej pomoże. Szybko!
- Ale.. Zeref - Gray stanął jak wyryty, będąc między młotem a kowadłem. Musiał podjąć decyzję pokonania tego, który sprawił olbrzymi ból całemu kraju, a także jego umierającemu ojcu, bądź uratowaniem życia przyjaciółki, osoby niezmiernie bliskiej jego sercu.
- Ja tu zostanę - rzekła z determinacją, a następnie wstała. - Ale wy musicie się pospieszyć. Czym prędzej zanieście Erze do Miry. Ona cierpi.
Fullbuster postanowił zaufać dziewczynie, którą znał od dzieciństwa. A także tej, która zawsze była dla niego wzorem. I tej, która powoli skradała jego serce, jednak ukrywał ów fakt. Podniósł Erze.
- Armia, wycofujemy się! - zawołał, a następnie rozpoczął wspinaczkę, w celu wydostania się na szczyt góry i ponownego z niej zejścia.
- Zostaję z tobą - stwierdził Natsu.
- Ja też - dodał Redfox z uśmiechem. - Zrobię mu z tyłka jesień średniowiecza!
- Cóż, jeśli chcecie - przygryzła dolną wargę. - Ale musimy się pospieszyć.
<<>>
- Mówiłem jej, żeby odpoczęła, ale nie. Przecież jestem gówniarzem i się nie znam - syknął Gray, krzyżując ręce w okolicy klatki piersiowej.
- Twoje narzekanie nic nie da w tej sytuacji - westchnęła Levy, błądząc wzrokiem po suficie.
- Erza już taka jest - wtrąciła Juvia. - Wolałaby pójść na ścięcie prędzej, niż się poddać. Ale za to ty, paniczu, powinieneś odpocząć. Masz za sobą przeprawę i trudną bitwę.
- Niech będzie. W razie co, będę w swojej komnacie - po tych słowach wyszedł z pomieszczenia.
<<>>
Kroczyli po pustych korytarzach niegdyś przepełnionego do przepychu zamku, szukając Zerefa. Człowieka, który stał za wszystkim, co się do tej pory wydarzyło. Za śmiercią tak wielu ludzi, a jednocześnie również za tym, że się wszyscy spotkali. Gdyby nie ta krwawa wojna, Natsu i Gajeel nie dotarliby do Magnolii w poszukiwaniu pomocy. Jednocześnie, gdyby nie ona, Magnolia jak i całe Fiore wciąż by tętniło życiem, a rodzice Heartfilii nadal by żyli.
- Cholera! - wrzasnął Gajeel. - Ten dupek się chowa czy co?
- Wątpię - skwitowała Heartfilia. - Raczej czeka na nas w jednej z komnat, chyba zachował resztki dumy.
- Gdybałbym - wtrącił różowowłosy. - Ten człowiek nigdy nie miał dumy.
- Chociaż raz przyznam pawianowi rację - Redfox się uśmiechnął.
- Milcz przerośnięta małpo, po prostu milcz - Dragneel spojrzał na niego srogim wzrokiem.
- Co tam mruczysz?!
- Możecie się teraz nie kłócić? Tylko o tyle was proszę - blondynka od razu rozdzieliła dwóch sapiących się mężczyzn.
- Jeszcze się policzymy! - stwierdzili jednocześnie.
Usłyszeli kroki za plecami. Księżniczkę od razu pokryły ciarki. Szybko się odwróciła.
- Możecie mnie już zabrać - powiedział Zeref, nie wyrażając ani odrobiny sprzeciwu. - Jestem gotowy.
- Czyli.. poddajesz się? Tak nie może być! Miałem ci dokopać! - Gajeel od razu się naburmuszył.
Natomiast Zeref dziwnym wzrokiem analizował Natsu.
- Dziś nie jest ostatni raz, kiedy się spotykamy, braciszku - powiedział wystarczająco cicho, aby nikt nie zdołał go usłyszeć.
<<>>
Minęło parę tygodni od makabrycznych wydarzeń. Wszyscy zdążyli odsapnąć w małym stopniu. Szczęście było już na wyciągnięcie ręki. Szczęście i spokojne dni. Zeref, który stał za wszystkimi złymi czynami, przesiadywał w najbardziej surowym więzieniu w Fiore. Tam z pewnością wycierpi choć jedną czwartą bólu zadanego tym wszystkim niewinnym ludziom.
Rozpoczęła się odbudowa pojedynczych miast. Przyjaciele, którzy poznali się podczas wojny właśnie ucztowali w jednym z barów. Jak można było się spodziewać: urządzili tam niezłą rozróbę...
- Natsu! - wrzasnął zaróżowiony na twarzy pod wpływem alkoholu Gajeel.
- Milcz pijaczyno - Dragneel machnął ręką.
- Jak żeś mnie nazwał?!
- Pi-ja-czy-na - podzielił ów wyraz na sylaby, pokazując język.
- Chodź tu, złamasie! - złapał go za szyję i zaczął targać mu włosy z nieznacznym uśmiechem.
- Debile - burknął z lekka pijany Gray.
- Cisza! - wrzasnęła z końca baru Erza, przez co od razu rozmowy ucichły.
Kontynuowała zajadanie się ciastem truskawkowym.
W międzyczasie, Lucy i Levy siedziały na zewnątrz, korzystając z jesiennego słońca. Wiatr powiewał dość srogo, przez co po chodniku wyłożonym kamieniem sunęły różnokolorowe liście.
- Tak mogłoby być już zawsze - powiedziała rozmarzona niebieskowłosa.
- I będzie - stwierdziła uśmiechnięta Heartfilia.
- A tak w ogóle, to kto teraz będzie rządził Magnolią? - McGarden spojrzała na przyjaciółkę.
Dziewczyna głęboko westchnęła.
- Widocznie to na mnie będzie spoczywać ta odpowiedzialność. Postaram się nie zawieść swoich rodziców...
Po chwili obie skierowały się do środka baru. Już na wejściu powitał je kufel lecący w ich stronę. Szybko odskoczyły na bok, omijając kufel. Następnie zobaczyły pijaną Erze jedzącą swoje ulubione ciasto, Natsu i Gajeela, którzy się bili i rozdzielającego ich Gray'a. Niebieskowłosa poszła w stronę Miry, a Heartfilia stała plecami do drzwi i rozglądała się po barze. Skanowała wzrokiem każdą pojedynczą osobę. Potem ruszyła w stronę Natsu. Stała chwilę kilka kroków w oddali i patrzyła, jak się wprost naparzają, po czym podeszła bliżej aby rozdzielić tą bandę oszołomów.
- Natsu, możemy porozmawiać? - zapytała z lekko opuszczoną głową.
Chłopcy przez chwilę stali nieruchomo, podobnie jak blondwłosa.
- Jasne, chodź na zewnątrz - odpowiedział, odsuwając się od Redfoxa, aby następnie chwycić dziewczynę za nadgarstek i wyprowadzić pod bar.
Gray i Gajeel spojrzeli po sobie. Nagle twarz Fullbustera zrobiła się lekko czerwona. Ruszył cichaczem za ową dwójką.
- Więc?
- Ja.. chciałam ci podziękować - zamilkła na chwilę, aby zebrać myśli. - Byłeś dużym wsparciem. W niektórych momentach naprawdę chciałam się poddać, ale zawsze podnosiłeś mnie na duchu. I też dziękuję za to, że wybaczyłeś mi kłamstwo. W sumie za to, że wszyscy mi wybaczyliście. Tak długo kłamałam na temat swojego pochodzenia...
- Nie rozmawiajmy teraz o tym - wtrącił. - Nie rozumiem powodu, dla którego to robiłaś, ale skoro uznałaś to za słuszne, to nie będę się na ciebie wiecznie gniewał.
Zapadła grobowa cisza. Stali w niewielkiej odległości od siebie, spoglądając w ten sam martwy punkt na chodniku. W pewnym momencie blondynce wpadło coś do oka. Cicho syknęła, mrużąc powieki.
- Co się stało?
- Chyba wpadło mi coś do oka - zaczęła mrugać, jednak w efekcie szczypało jeszcze bardziej.
- Czekaj, wyjmę ci to - Dragneel do niej podszedł i delikatnie skierował kciuk do lewego oka.
Fullbuster uchylił drzwi, aby zobaczyć, co owa dwójka ze sobą robi. Wzdrygnął. Z jego perspektywy to wyglądało jak pocałunek, a prawda jest taka, że Natsu jedynie chciał pomóc blondynce. Chłopak z impetem walnął drzwiami i skierował się po dolewkę trunku. Pogodził się z tym, że jego miłość pozostanie nieodwzajemniona, jednak ten widok dość mocno go zabolał.
- Kto to był? - spytała Lucy.
Różowowłosy jedynie wzruszył ramionami.
- Wracając do tego, co mówiłaś.. cieszę się, że się na coś przydałem - uśmiechnął się, ukazując szereg białych zębów.
Heartfilia szturchnęła go w ramię. Następnie skierowali się z powrotem do wejścia do baru. Emocje opadły. Wydawało się, że już na dobre.
Natsu otworzył drzwi od baru i pozwolił Lucy wejść pierwszej. Gdy tylko przekroczyła próg baru, stanęła jak wyryta. Różowowłosy wszedł tuż za nią i zaczął się szeroko uśmiechać. Przy barze trwała rywalizacja o to, kto wypije więcej trunku. Uczestniczyli w niej między innymi: Erza, dziewczyna o brązowych włosach, która była dość skąpo ubrana, gdyż miała na sobie jedynie niebieski biustonosz i długą spódnicę, niski dziadek i dwóch chłopaków przy których stała Levy - jeden szczupły, drugi bardziej pulchny. Zanim blondynka zdążyła się spostrzec, Dragneel zniknął jej z oczu. Dopiero potem zauważyła, że kibicuje Erzie. Westchnęla i zaczęła iść w kierunku barku, który obsługiwała Mirajane.
- Gajeel, Gray, Natsu! - zawołała białowłosa. - Musicie mi pomóc przynieść więcej beczek z piwem z piwnicy.
Zaprowadziła chłopaków na dół, po czym szybko wróciła do baru.
- Co oni robią? - spytała Heartfilia, popijając świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy.
- Nudziło się im, a więc Erza wypowiedziała wojnę na to, kto wypije więcej piwa i sama wybrała osoby, które mają z nią rywalizować - odpowiedziała McGarden z uśmiechem na ustach.
- Wojna? - powtórzyła blondynka. - Mam dość tych wojen na jakieś minimum dwa stulecia...
- Ta jest nieszkodliwa - dopowiedziała roześmiana Mira. - Chwilowo... Chodźcie, pomóżcie mi nalewać.
- Odpadlìście! - krzyknęła zadowolona Scarlet.
Obaj mężczyźni leżeli jeden na drugim, odpływając w błogim śnie.
<<>>
- Które beczki mamy wziąć? - spytał Natsu
rozglądając się.
Było ich tam naprawdę wiele.
- Te z brzegu, głąbie - sprecyzował Fullbuster.
- Nie denerwuj się tak - rzekł różowowłosy, unosząc jedną z beczek.
- Dlaczego? Po prostu mnie irytujesz - stwierdził, wzdychając.
- Nie ma po co - zaśmiał się Dragneel, zaczynając iść w kierunku drzwi.
- Ogarnij się w końcu - wyrzucił z siebie Gray, podniesionym tonem głosu.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego zachowanie było w tym momencie dziecinne, jednak nie mógł panować nad słowami, które wypływały mu z ust. Odłożył swoją beczkę, podobnie jak dziwnie milczący Gajeel.
- Uspokój się Gray - powiedział głośno różowowłosy, już powoli tracąc cierpliwość.
- Będę spokojny, kiedy dasz spokój Lucy - stwierdził. - Nie wykorzystuj jej. Wystarczająco dużo cierpiała, glizdo.
- Jak ty mnie nazwałeś? - Dragneel zdenerwował się już na dobre.
Szybko odstawił beczkę i zaczął iść w kierunku księcia. Doszło do małej bójki, chociaż oboje zapomnieli, od czego zaczęła się ta wymiana zdań. Gajeel nieskutecznie próbował ich rozdzielić. Wreszcie przestali.
- Dlaczego my się bijemy? - zapytał Natsu.
- Nie wiem. Może dlatego, że całowałeś się z Lucy?
- Co ty gadasz? Masz jakieś omamy wzrokowe czy co? - naśladował ton głosu ciemnowłosego.
- Niedawo przed barem - skapitulował, z powrotem podnosząc beczkę.
- Co proszę? - zaczął się śmiać. - Lucy wpadło coś do oka, pomagałem jej to wyjąć, idioto.
Gray zaniemówił, stał przez chwilę w jednym miejscu i układał myśli po czym ruszył się w stronę wyjścia z piwnicy. Gajeel i Natsu poszli w jego ślady.
Walka "kto wypije więcej trunku" trwała w najlepsze. Mały staruszek nie dał rady i zemdłal. Lucy i Levy chciały iść mu pomóc, ale Mira zapewniła, że nie trzeba. Zbliżała się godzina dwudziesta druga. Większość Magnolijczyków szła już do domów. Obie dziewczyny, które jako jedyne zostały w dogrywce - Erza i Cana - zaczynały powoli tracić siły.
- Czas na ostatnie piwo - powiedziała Erza, czkając.
Sięgnęła po kufel jako pierwsza. Zaraz po niej zrobiła to brązowowłosa. Zaczęły wypijać całą zawartość, aż w końcu został równy, ostatni łyk. Jak się okazało, Canie udało się go dopić jako pierwszej. Szkarłatnowłosa z impetem uderzyła pięścią o blat.
- Cholera! Domagam się rewanżu!
- Już nie dzisiaj, ale z chęcią zrobię z tego powtórkę - kobieta się uśmiechnęła. - A teraz adios, idę do domu.
Wstała, z początku lekko się chwiejąc, aż w końcu dotarła do drzwi, zasalutowała i wyszła.
- Pomożecie mi posprzątać, prawda? - spytała Strauss.
Erza dosłownie padła i zasnęła.
Dziewczyny powoli kończyły sprzątać bar po całym dniu rozróby. Gdy w końcu im się to udało, rozeszły się do domów. Lucy i Levy szły we dwójkę do zamku. W pewnym momencie Heartfilia stanęła i spojrzała na niebo.
- Gwiazdy są przepiękne... - szepnęła, zauroczona ich blaskiem.
- To prawda - przyznała jej rację niebieskowłosa.
Nagle usłyszały znajomy głos za plecami Instynktownie się odwróciły i zamarły przez to, co zobaczyły...
<<>>
Przychodzimy z czternastym rozdziałem i jednocześnie ostatnim w 1 sezonie. Jak myślicie - czyj głos usłyszały dziewczyny? Możecie pisać w komentarzach ^^
Enjoy~
Zawitałam tu przez przypadek. Przeczytałam całą pierwszą serię. I pewnie teraz się rozpiszę. Ogólnie ciekawe opowiadania. Całkowicie inne niż wszystkie. I tu jest plus. Drogę dziwnie się czyta kiedy każda z postaci tak dobrze znanych ma inne życie i nie posiada magii. Lecz nadal interesująco. Opisy całego otoczenia, uczuć i myśli bohaterów dokładne. Co też jest plusem. Co do błędów, dopóki całość ma sens mi nie przeszkadzają. Ale jakiś rażących błędów gramatycznych i innych nie zauważyłam. (Co u mnie na blogu jest tego 10 razy więcej) Więc kolejny plus. Grafika na blogu niesamowita, inna i ciekawa. Kolejny plusik. Ale jest co mi przeszkadza taka mała rzecz. Kiedy wchodzi się na rozdziały nie otwierają się one w nowym oknie, lecz trzeba klikać prawym przyciskiem myszki. Mi osobiście to przeszkadza. Ale co kto lubi.
OdpowiedzUsuńOgólne podsumowanie: dołączam do obserwowanych :D.
dorzucam Wasz blog na mojego bloga, żeby więcej osób was czytała bo warto :D Jeszcze raz to napiszę: NIESAMOWITE< CIEKAWE, INNE OPOWIADANIE O FAIRY TAIL.
I KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ???!!!!
Ps. A znajomym głosem mógł być : Laxus lub Jellal chodź możliwe że to był Leo, bo Zeref był by zbyt oczywisty. Ale nigdy nic nie wiadomo.
Ps. Jeżeli znajdziecie czas PO NAPISANIU I WRZUCENIU KOLEJNEGO ROZDZIAŁU ( nie wcześniej :D) to zapraszam do siebie. http://my-fairy-tail-story.blogspot.co.uk/
Super, że opowiadanie Ci się podoba ^^ Kolejny rozdział jest w trakcie pisania, także pojawi się możliwe jutro, i z chęcią zajrzymy na Twojego bloga (po opublikowaniu rozdziału) :D
UsuńHejo
OdpowiedzUsuńTo pewnie podchodzi pod molestowanie lub prześladowanie. Ale KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ???? Oczywiście rozumiem że szkoły, studia, chłopaki, gry, seriale, ogólnie życie. Ale ładnie proszę o następny rozdział. Jak weny brak to z chęcią przesyłam moją.
Pozdrawiam
PS. Kiedy
PSS. Kolejny
PSSS. Rozdział
PSSSS. Się
PSSSSS. Ukaże
PSSSSSS. ???